Oprócz świątecznego nastroju, choinki, kolęd i śniegu, istniał jeszcze jeden powód, dla którego brunetka po raz pierwszy od piętnastu miesięcy szczerze odwzajemniła uśmiech ojca i przyznała, że to będzie dobry dzień. Dzisiaj, właśnie we wtorkowy poranek odkryła, że czuje się bezpieczna. Pomiędzy karmieniem Julki a odpowiadaniem na świąteczne sms-y przyznała, że czuje się szczęśliwa. Po ubraniu córki, a przed zjedzeniem owsianki wymyśliła sobie, że już nigdy więcej nie będzie cierpiała.
Założyła na siebie mocne, czerwone pasy, do których wsadziła największy skarb swojego życia. Z każdym dniem uczyła się funkcjonowania na nowo, z coraz cięższym potworkiem na rękach. Zadowolona dziewczynka uśmiechnęła się i ochoczo wplątała ręce w długie włosy brunetki.
-Mama usmaży rybę, a Julcia będzie się grzecznie przyglądać, prawda? - zapytała córki, która z coraz większym zainteresowaniem badała układ twarzy swojej rodzicielki. Uśmiechnęła się i już wiedziała, że przygotowanie świątecznej kolacji zajmie jej dużo więcej czasu niż pierwotnie zakładała. Po półgodzinnej walce z wszystkimi przeciwnościami losu, ryba oraz czerwony barszcz były gotowe. W planach miała jeszcze upieczenie dwóch ciast i ciasteczek, jednak spoglądając na bałagan, który wytworzyła razem z wyjątkowo pobudzoną córką zrezygnowała z ostatniej pozycji i dopisała ją do listy zakupów ,,gotowych", jakie miał zrobić jej ojciec. Już kilka dni wcześniej ustalili, że organizowanie kolacji wigilijnej dla dwóch osób nie jest warte wysiłku brunetki. Postanowili więc, że część potraw przygotuje ona sama, a resztę rzeczy kupią w pobliskiej galerii.
-A Ty moja mała panienko, nie jesteś przypadkiem głodna? - spojrzała na marudzącą Julkę. Westchnęła i wyciągnęła córeczkę z pasów.
-Jak już trochę podrośniesz i nie będę musiała cię karmić, to wypiję tyle piw, że będziesz się musiała za mnie wstydzić - odparła, gdy po raz kolejny poczuła silny ból w klatce piersiowej. Po dziesięciu minutach, najedzona i zadowolona dziewczynka przymknęła powieki, by po chwili zapaść w lekki, popołudniowy sen. Zadowolona brunetka przeniosła córeczkę do łóżeczka, a sama zajęła się sprzątaniem mieszkania. Góra talerzy i brudna podłoga w kuchni przeraziłyby największego ulubieńca wegetowania w syfie. Sięgnęła po gąbkę i płyn do mycia naczyń, gdy na blacie kuchennego stołu zaczął wibrować jej telefon. Zrezygnowana wytarła ręce i spojrzała na wyświetlacz telefonu, który oznajmiał o przyjściu nowej wiadomości tekstowej od nieznajomego numeru. Bez zastanowienia odblokowała telefon i odczytała sms-a
Dziękuję i przepraszam za niedzielę. Odwdzięczę się przy najbliższej okazji. Wesołych Świąt.
Fabian.
Fabian.
Zdziwiona odczytała wiadomość ponownie. Dopiero po kilku chwilach przypomniała sobie wczorajszą rozmowę z Ignaczakiem, który wspominał o prośbie Drzyzgi.
Nie ma sprawy, ja też wolę spokojnego ojca w czasie świąt. Wesołych.
Zuz.
Odłożyła telefon i wróciła do świątecznego sprzątania a następnie do upieczenia ciasta, co zajęło jej cenne półtorej godziny.
***
Odkąd przyjechał do domu, nie mógł znaleźć sobie miejsca Miotał się od pokoju do pokoju i próbował wszystkiego, co mama i siostra przygotowywały na jutrzejszą kolację. Wiedział, że powrót do Warszawy bez swojej byłej już dziewczyny będzie trudny, nie podejrzewał jednak, że okaże się aż tak bolesny dla jego rodziny. Pytań, wniosków i ukradkowych spojrzeń nie było końca. On sam nie mógł przestać o tym myśleć, najchętniej wróciłby do swojej nowej przyjaciółki żubrówki. Odgonił jednak od siebie tę myśl i wrócił do swojego pokoju. Myślał o niej, niezliczony już raz tego popołudnia. O jej długich włosach, zielonych oczach i pięknym uśmiechu. O tym, jak bardzo za nią tęskni i o tym, jak mocno go zraniła. Przeczesał dłonią zmęczone powieki i próbował dokonać analizy ostatnich tygodni swojego życia. Na całe szczęście, po przerwie świątecznej dostanie od klubu nowe mieszkanie, więc będzie mógł zniknąć z życia swoich przyjaciół. Nie potrafił jednak znaleźć innych pozytywów, jakie miałyby go spotkać po powrocie do Rzeszowa. Do tej pory, jego życie kręciło się wokół Joanny, z którą starał się spędzać każdą wolną chwilę. Jak się jednak okazało, miłość jego życia postanowiła zagospodarować czas zupełnie w inny sposób z zupełnie innym facetem. Pokręcił z niedowierzaniem głową i podszedł do okna. Zima na dobre zagościła w stolicy Polski, co czyniło te święta chociaż trochę magicznymi. Spojrzał na telefon, który wskazywał jedną nieodczytaną wiadomość. Gdy zobaczył, że nadawcą sms-a jest córka trenera, z ciekawością przeczytał krótki komunikat. Uśmiechnął się w duchu i po raz kolejny podziękował dziewczynie za pomoc w powrocie do mieszkania Ignaczaków. Nie pamiętał dlaczego się upił. Bo był smutny? Bo wszyscy przyszli ze swoimi połówkami a on siedział przy stole jak ostatnia ofiara losu? Bo wszyscy tańczyli, a on zmuszony był do samotnego podpierania ściany?
Nic go nie usprawiedliwiało i dobrze o tym wiedział. Ostatnie tygodnie to pasmo nieszczęść i niepowodzeń w jego życiu. Brak formy przekładał się na podły nastrój, który odczuwało coraz więcej osób. W tym ona - pomyślał, gdy spojrzał na wibrujący telefon. Zanim odczytał wiadomość, w której życzyła mu Wesołych Świąt, wrócił myślami do swojego zachowania wobec brunetki. Zachował się jak szczeniak, gdy nakrzyczał na nią za wylaną kawę. Pamiętał jednak, że jej reakcje wobec jego osoby były mocno przesadzone. Każdorazowe spotkanie z dziewczyną kończyło się agresywną wymianą zdań i jej ucieczką. Bała się go?
Przypomniał sobie moment, w którym spotkał ją z zakupami na ulicy. Zdenerwowała go, działała na niego jak płachta na byka. Nie chciał jej wtedy przestraszyć, odruchowo złapał za jej nadgarstki, by pokazać kto tu tak naprawdę jest...no właśnie, jaki? Silniejszy, starszy, mądrzejszy? Sam nie wiedział. Wiedział jednak, że już nigdy nie chciałby oglądać jej tak smutnej i przestraszonej.
I nagle zapragnął dowiedzieć się dlaczego. Dlaczego tak bardzo się go bała i dlaczego uciekła. Zamknął oczy i doszedł do wniosku, że jeszcze bardziej chciałby wiedzieć dlaczego odwiozła go do domu i życzyła mu koszmarnej nocy, skoro mogła go zostawić i skazać na złość swojego ojca.
***
Była tak bardzo najedzona, że samo patrzenie sprawiało jej ból. Spojrzała zdziwiona na ojca, który po obfitej kolacji zaproponował jej ogromny kawałek ciasta.
-Tato, naprawdę nie masz jeszcze dość? Zjadłeś tyle, że po świętach zwolnią Cię ze stanowiska trenera gdy zobaczą jak się prezentujesz
-Widziałaś trenera ruskich? - zapytał Kowal. -Mogę jeść i jeść.
Pokiwała przecząco głową i podążyła za ojcem i córką na kanapę. Dziadek, który od samego rana dzielnie zajmował się wnuczką powoli opadał z sił i stwierdził, że ma większe humory niż cała jego rzeszowska drużyna.
-Mogłeś mówić, że masz z nimi taki problem, życzyłabym Ci cierpliwości do chłopaków, nie do mnie - zażartowała brunetka.
-Mam nadzieję, że nie spasą się jak dzikie świnie i będą mogli się ruszać - westchnął Kowal.
-Igła pisał, że sernik jego teściowej jest najlepszy na świecie, więc libero masz z głowy - zaśmiała się i pocałowała w czoło córkę. -Myślisz, że ona kiedyś też będzie takim żarłokiem jak jej wujek i dziadek?
-Myślę córeczko, że nie możesz do tego dopuścić.
Rozmawiali do późnej nocy, słuchali kolęd i na zmianę usypiali Julię. Po 22 cała trójka opadła z sił, więc życzyli sobie miłej nocy i postanowili, że jutro razem wybiorą się do Kościoła.
Po szybkim, gorącym prysznicu położyła się na swoim wygodnym, dużym łóżku i odetchnęła z ulgą. Jeden z najdłuższych dni w roku dobiegł końca, a ona naprawdę czuła się spokojna i bezpieczna. Nie lubiła świąt oraz rodzinnych uroczystości odkąd zabrakło jej matki. Pustki po niej nie sposób wypełnić, więc każde uroczyste spotkanie kończyło się cichym płaczem w poduszkę oraz tysiącami tęsknych wspomnień. Dzisiaj, pomimo tego, że myślała o matce od początku kolacji, nie uroniła ani jednej łzy. Spojrzała na śpiącą córkę i obiecała sobie, że zrobi wszystko, żeby kochała swoją matkę tak bardzo, jak ona kocha swoją.
________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział duużo szybciej i mam nadzieję, że nieco dłuższy niż ostatnio :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa i jednocześnie proszę o komentarze, bo naprawdę - motywują do dalszego pisania :)
Serdecznie pozdrawiam, Majka! ;)
________________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział duużo szybciej i mam nadzieję, że nieco dłuższy niż ostatnio :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa i jednocześnie proszę o komentarze, bo naprawdę - motywują do dalszego pisania :)
Serdecznie pozdrawiam, Majka! ;)